Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
588
BLOG

A może naprawdę jest super?

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 8

Motto:

Z owoców ich poznacie je; izali zbierają z ciernia grona winne, albo z ostu figi?
Tak ci wszelkie drzewo dobre owoce dobre przynosi; ale złe drzewo owoce złe przynosi.
Nie może dobre drzewo owoców złych przynosić, ani drzewo złe owoców dobrych przynosić.
Wszelkie drzewo, które nie przynosi owocu dobrego, bywa wycięte i w ogień wrzucone.
A tak z owoców ich poznacie je. (Mt 7,16-20)

 

Nie rozumiem.

Dopiero co przegłosowano wydłużenie wieku emerytalnego i zrównanie go dla kobiet i mężczyzn.

Posunięcie to byłoby może i dobre, gdyby była pewnośc co do tego, że pieniądze które kazdy mężczyzna będzie odprowadzał Państwu dwa lata dłużej a kobieta - 7 lat dłużej nie zostaną zmarnowane (czyli zuzyte na bieżące wydatki) - a przy obecnej władzy takiej pewności nie ma. Wszystko wskazuje na kolejny skok na kasę a nie reformę. Ot, po prostu taka konstatacja będąc bogatszym o doświadczenia przeszłości.

I co się dzieje?

"Solidarność" zorganizowała manifestację pod Sejmem na której zdarzyła się sławna juz sytuacja pomiędzy Stefanem Niesiołowskim i Ewą Stankiewicz. Co zaczęły z lubością opisywac wszystkie media. I o ile nie dziwi mnie, że tym przykrywającym emerytury incydentem zajął się mainstream, w końcu to ich zadanie - ale zdziwiło mnie i przeraziło to, że temat zaczęli "grzać" dziennikarze niezależni i blogerzy. Trwało to kilka dni, po czym z łańcucha spuszczono personę z Biłgoraja. Wiecie, tego od poparcia siebie samego. I znów wszyscy, z prawicą i blogerami włacznie grzeją gościa do bólu. O emeryturach, deficycie, zadłużeniu - cisza. Można co najwyżej usłyszeć, że za wolno osiagamy poziom życia ponad stan, że autostrada A2 nie będzie czynna na czas i temu podobne czytaj: Żebrak się wścieka, że za długo musi czekać na swoje Ferrari.

Powtarzam: Nie dziwi mnie to co nadaje mainstream, ale po co Wy, blogerzy, dziennikarze niezależni, prawico przyłaczacie się w dowolnej formie do medialnych hucp? Po co piszecie o Niesiołowskim, o Palikocie? Po co gonicie za rzuconą Wam kością na której nie ma ani krzty mięsa? czy naprawdę nie ma dla Was tematów? Czy naprawdę jest super?

Zaprawdę, Wasze owoce zbyt często bywają gorzkie niczym piołun...

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka