Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
1109
BLOG

Zwolennicy PiS! Miejcie się na baczności!

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 17

Smoleńsk Smoleńskiem, trotyl trotylem a gdzies tam w tle zycie toczy sie dalej i - co może byc dla niektórych sporym zaskoczeniem - niesie ciągle cos nowego. Naprawdę. Nie tak dawno mielismy w naszym parlamencie ukochanym takie głosowanko: Ustawa o szczepieniach. To taki niewarty uwagi akcik prawny który zmienia definicję epidemii i pozwala państwu zaszczepić POD PRZYMUSEM FIZYCZNYM kazdego obywatela preparatem niewiadomej proweniencji. Ktos sie chyba na nasz euroregion zeźlił po tym, jak Ewa Kopacz podjęła chyba jedyna słuszną decyzję w swojej ministerialnej karierze: Nie zakupiła szczepionek przeciwko świńskiej grypie. Gruba sprawa. Ktos nielicho oberwał po kieszeni.

Więc szybciutko wypichcono odpowiedni akt prawny, I przegłosowano niemal jednomyślnie - z 403 bedących wówczas na sali obrad posłów za głosowało 402. Tylko jeden, jedyny Sawicki (PSL) był przeciwko.

Zapytany przeze mnie na te okoliczność na Facebooku poseł Górski z rozbrajającą szczerocia odrzekł: Tak głosowaliśmy jak nam kazali. Co dla mnie juz jest okolicznością bliska dyskwalifikacji.

Dożywotniej.

A dziś własnie otrzymałem informację, że w dniach 7-9 listopada odbeda się głosowania w innej ciekawej sprawie - głosowana bedzie mianowicie ustawa o nasiennictwie. Ustawa, w której tresci mają się znajdowac zapisy dopuszczające do uprawy GMO w Polsce.

Po rządzącej koalicji nie spodziewam się cudów. Mysle, że PO i PSL zgodnie tę ustawę klepną, że nie ma wielkich szans na jej zablokowanie. Interesuje mnie postawa opozycji, zwłaszcza PiS. Ciekaw jestem, ilu z posłów partii opozycyjnych siedzi w kieszeni koncernów chemicznych. U za dni kilka moja ciekawośc zostanie zaspokojona.

Pewien jestem jednego: Od losów ustawy o nasiennictwie zalezy, czy jeszcze kiedykolwiek wybiorę się na jakiekolwiek wybory. A jako zwolennik PiS ostrzegam: Posłowie PiS! Stroicie się w piórka jedynych sprawiedliwych więc oto nadchodzi dzień próby. Pilnujcie się, bo po owocach będziecie poznani a szczepionki to już żółta kartka dla Was. Bardzo żółta. Pomarańczowa w zasadzie. I nie wiem, czy nie powinna być od razu czerwona.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka