Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
1915
BLOG

500+ i szachy na białą broń.

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 37

Najpierw filmik.:

No cóż.

Wiecie, kto to jest "pies ogrodnika"?

To osoba o mentalności "sam kości nie gryzę i drugiemu nie dam". Sam nie potrafi, ale jak zobaczy że Tobie się udaje, to podpali ci dom.

Posłuchałem sobie, i zgadzam się z Kolonką w 99%. Gdzie jest ten 1% niezgody?

Na samym początku. Kiedy porównując politykę do partii szachów mówi o gońcu na flance, czyli podatkach i aktywizowaniu ludzkiej przedsiębiorczości. I żeby nie było, że jestem przeciwny przedsiębiorczości, bo nie jestem. Jestem za to świadom realiów, w których żyję, a żyję w Polsce, i tutejsze problemy widzę z bliska podczas, gdy Max Kolonko widzi je z daleka i przez pryzmat wzorców do których w USA przywykł.

W Polsce jest kasta, która właśnie straciła władzę. Nie maja wpływu na ustawodawstwo ani na wykonawstwo. Nie mają żadnych atutów w sejmie, nie maja już prezydenta. Do grudnia pozostała im ostatnia placówka - Trybunał Konstytucyjny. Do grudnia, bo wtedy kończy się kadencja Andrzeja Rzeplińskiego. Co będzie potem? Raczej dla nich gorzej, niż lepiej, dlatego wiedzą, że mają coraz mniej czasu i będą atakować coraz zacieklej.

Jakie jeszcze maja atuty?

Oprócz TK tylko jeden - pieniądze. Dysponują ogromnym kapitałem, który mogą ładować w przychylne sobie media aby te nieustannie atakowały rząd, mogą organizować marsze, wiece i protesty. Stać ich na to, tyle, że nie przyniesie im to żadnych zysków, zwłaszcza, że zgadzam się z Maxem, iż w obecnej sytuacji nawalanka ze strony GW i Newsweeka oraz coraz bardziej żałosne manifestacje KOD są przeciwskuteczne. Oni muszą zarabiać, ale ponieważ nie potrafią robić legalnych interesów (bo gdyby umieli, po co byłaby im władza?), a warunkiem ich udziału przy podziale łupów była lojalność sitwie nie ma zagrożenia, że w systemie prawno-fiskalnym który sami stworzyli, odcięci od państwowej kroplówki i unijnych grantów odnajdą się gospodarczo. W chwili obecnej, dopóki dysponują środkami uwalnianie rynku, odchodzenie od systemu koncesji, obniżanie podatków - dałoby im do ręki potężną, destrukcyjną broń. W ciagu 26 lat zakumulowali potężny kapitał, który w warunkach wolnego rynku mogliby wykorzystać do wyszukiwania i niszczenia biznesów niezależnych od sitwy, stanowiących dla sitwy zagrożenie (film "Układ Zamknięty" polecam, jeżeli ktoś nie widział). Wielokrotnie udowadniali, że to potrafią. To JEDYNE, co potrafią, dlatego trzeba ich, i ich pieniądze zagonić do rogu i tam trzymać, a tymczasem prowadzić właśnie programy typu 500+, Mieszkanie+, widzieć, gdzie nakłady są potrzebne i ręcznie kierować fundusze tam, gdzie trzeba, tak długo, jak trzeba, ale nie dłużej. W tle zaś robić porządek.

Dlatego, drogi Mariuszu Maxie nie czas jeszcze na śmiały ruch gońca na flankę. Najpierw trzeba szachiście grającemu czarnymi odebrać siekierę.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka